wtorek, 5 maja 2015

Rozdział I

Nie tylko kobiety zdobywają władzę. Owszem głośno zrobiło się na temat księżniczki Wasylissy i jej dhampirzycy Rosemarie. Jednakże nikt nie wspomniał o najbardziej wpływowym wampirze płci męskiej tego mrocznego, a zarazem fascynującego świata. Czas najwyższy to nadrobić. I nie ma tutaj mowy o Victorze, ten o którym opowiem jest dostojny, przystojny, a także potrafi się zachować. Jego nazwisko to Tepes, a imię Vlad, jeszcze inni znają go pod nazwą Dracula - to imię obiegło zarówno świat wampirów, jak i śmiertelników.
***

Czas letnich ferii nadszedł końca. Vlad wraz z obstawą dziesięciu strażników odprowadził swą córkę do Akademii św. Vladymira. Odkąd zmarła jego żona jedyne co mu pozostało to dziecko. Nie stracił ani majątku, ani swego niesamowitego zamczyska w Transylwanii, lecz nie patrzył jedynie na bogactwa. Nie był skorumpowanym przez mamonę ślepcem.

Gdy tylko przekroczył próg szkoły zarówno nauczyciele jak i uczniowie nie potrafili oderwać od niego wzroku. Majestatyczny chód. Chłód widniejący w oczach. A także stanowczość. Wszystko uwieńczone urodą. Wysoki mężczyzna o jasnej karnacji, włosach ciemnych jak heban i przenikliwie błękitnych oczach, dodatkowej zadziorności dodawał zarost. Trzymał za dłoń niezbyt zadowoloną owym faktem piękną wampirzycę. Zdecydowanie młodszą od niego. Również jak ojca jej karnacja była jasna, a skóra delikatna jak jedwab. Ciekawie obserwowała świat zielono-szaro-błękitnymi oczami. Lekko falowane włosy sięgały za łopatki, a usta miały odcień malin dodatkowo zdobione pieprzykiem na dolnej wardze.
- Tato, dziwnie się na nas gapią! - Fuknęła niezadowolona.
- Patrzą na nas z uznaniem i tak powinno być. - Odparł wyniośle nie mając zamiaru puścić ręki córki.
- Ale tato jestem za duża abyś trzymał mnie za rękę. Możesz przestać robić mi siarę?
- A co to za słownictwo kochanie? - Uniósł o góry brew w geście dezaprobaty. - Nie powinnaś wyrażać się jak pospólstwo.
- W takim razie przestań mnie zawstydzać.
- Nie masz czego się wstydzić moja maleńka.
- Łatwo tobie mówić. To nie ciebie później wytykają palcami.
- Jeżeli ktokolwiek to uczyni od razu mnie powiadom. Nikomu nie wolno szydzić z mojej córki. Jeżeli na spokojnie tego nie potrafią zrozumieć, to inaczej przemówię im do rozsądku.
- W ten sposób nie zyskam ich uznania wiecznie ukryta za twymi plecami. Muszę osobiście zadbać o swą reputację, a ty mi nie pomagasz wiecznie traktując mnie jak dziecko. - Mówiła bacznie spoglądając dokoła. Nikt nie prychnął ani nie parsknął. Nikt nawet słowem nie skomentował wejścia księcia ciemności i jego córki. Dobrze znali z opowieści gniew Vlada, a także w jaki sposób został rozsławiony. Należał do linii rodu Tepesów. Ten ród różnił się od innych. Potrafili latać, a także zmieniać swój kształt szczególnie przybierali formę nietoperzy, chociaż niektórzy przeinaczali się także w wilki lub ogary. 
Dracula bez trudu używał magii wpływu i to nie pojedynczo, potrafił czynić to masowo. Jego córka o wdzięcznym imieniu Masha również przejawiała wiele zdolności ojca, lecz w znacznie mniejszym stopniu. Nie manipulowała innymi, lecz bez użycia magii potrafiła wpłynąć na ich pojmowanie świata, wszakże jej mocną stroną była charyzma. 
Czy potrafiła zmienić swój kształt? Cóż... być może. 
Wśród mocy najbardziej uwielbiała ementalizm potrafiła perfekcyjnie używać magii wody, a także dość kontrowersyjnie jak na damę walczyć. Czym wzbudzała podziw i zainteresowanie. Wszakże dama z tak znamienitego rodu nie powinna walczyć od tego miała swych dhampirów, lecz książę ciemności - jej ojciec uparł się aby córka potrafiła obronić siebie gdy inni zawiodą.
*
- Książę Dracula cóż za miła niespodzianka. - Na przeciw mężczyźnie wyszła dyrektorka szkoły. Masha przymknęła powieki, aby nikt nie widział jak przewraca oczami. Stłumiła także w sobie głośne westchnięcie.
- Witam szanowną panią dyrektor Ellen Kirova - Wolną ręką ujął dłoń kobiety i ucałował wierzchnie. Orszak strażników otaczający Draucle a także Mashe ukłonił się na powitanie.
- Mam nadzieję, że zostanie pan na kolacji.
- Jeżeli macie w menu dziewice, arystokrację bądź dzieci to z wielką przyjemnością. Podróż była wyczerpująca.
- Dla pana czy dla śmiertelników? - Zapytała kobieta. Wszyscy doskonale wiedzieli, że ród Tepes mógł naginać prawo wedle uznania, a także traktować śmiertelników jak pożywienie i wysysać do przedostatniej kropli krwi. Ostatnia kropla nie ratowała śmiertelnika, lecz nie niszczyła wampira, a takie przewinienia mogli czynić jedynie arystokraci z rodu Tepesów.
- Minęło wiele stuleci odkąd mój ojciec to praktykował, teraz raczej stara się nikogo nie krzywdzić. - Powiedziała dobitnie Masha. Tak jak wszystkie dzieci ciemności także córka Vlada musiała karmić się krwią, lecz nie mogła wyobrazić sobie żeby jej łaknienie miało kogokolwiek skrzywdzić.
- Pod warunkiem, że nikt nie skrzywdzi tego na czym mi najbardziej zależy. - Znacząco spojrzał na córkę. Gdyby ktokolwiek zamierzał ją skrzywdzić, to nie miał zamiaru hamować swego popędu nocnego łowcy.
- Mogę iść przywitać się z Lisą i Rose? - Zapytała wśród tłumu dostrzegając przyjaciółki.
- Poczekaj chwilkę. Nie widzisz, że tatuś rozmawia? - Zapytał Vlad.
- Nie musisz iść ze mną. Wystarczy, że mnie puścisz. - Szarpnęła ręką usiłując się wyswobodzić, lecz zamiast uwolnić dłoń chociaż o milimetr poczuła nieprzyjemny ból ramienia.
- Tylko się nie oddalaj i bądź grzeczna.
- Co mogę zrobić przez pięć minut?
- Wszystko. - Odparł stanowczo mężczyzna. - Dlatego też Chris, Jeremy i Zevran pójdą z tobą.
- Nie potrzebuję nianiek!
- Potrzebujesz. Zbyt szybko się irytujesz i ktoś musi o ciebie zadbać. Panowie dopilnujcie aby mojej księżniczce włos z głowy nie spadł.

Masha skrzywiła się słysząc słowa ojca. Była w wieku Lisy i Rose, a mimo to ojciec wciąż traktował ją jak małe dziecko, co zdawało się niezwykle upokarzające.

1 komentarz:

  1. Hej.
    Na wstępie bardzo dziękuję za komentarz oraz dodanie mojego bloga do linków. To wiele dla mnie znaczy, tak jak i to, że zainteresowało Cię moje opowiadanie. Opisy... Ach, tak, osobiście je uwielbiam, więc tym bardziej cieszy mnie to, że komukolwiek przypadły do gustu.
    Szczerze powiedziawszy, znam "Akademię Wampirów" jedynie ze słyszenia i widzenia, a sama seria znajduje się na mojej liście "do przeczytania", dlatego trudno ocenić mi to, co piszesz, jakkolwiek rzetelnie. Niemniej początek mnie zaintrygował, tym bardziej, że do Draculi mam słabość - a przynajmniej tego z kart powieści Stockera. Córka Draculi to również intrygujący temat, a sama polityka kast i niemal królewskiego traktowania... Moje klimaty, więc odpowiadanie jako takie mnie zaintrygowało i bez znaczenia jest to, czy znam oryginał. W końcu to FF, więc liczy się twoja wizja, a w takim wypadku czytanie może być całkiem ciekawym doświadczeniem.
    Pierwszy rozdział krótki, ale całkiem udany. Masha trafia do Akademi... Hm, rozbraja mnie słabość Draculi do córki. Jest taki opiekuńczy, nawet bardzo, choć miałam ochotę wywrócić oczami, kiedy określił ją "tym, co dla niego najważniejsze". Jakie to przedmiotowe traktowanie... Ale sam Dracula jest niezwykle charyzmatyczny, zdecydowany, taki... czarujący. Och, ja jestem jak najbardziej na tak!
    Z opisami nie jest źle, powiedziałabym nawet, że bardzo dobrze - miejscami jedynie brakowało mi przecinków, ale to najmniej istotne. Jak na razie podoba mi się to, co piszesz i na pewno zostanę na dłużej. Na razie pozostaje mi czekać na rozdział II, tym bardziej, że ten nie wnosi zbyt wiele, aczkolwiek... To dobrze. Lepiej, jeśli opowiadanie już na wstępie nie zdradza całej akcji.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Nessa [lost-in-the-time.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń